Penicylina. Przypadkowe odkrycie, które zmieniło medycynę

Przypadki chodzą po ludziach. Raz lepsze, raz gorsze, czasem bez znaczenia, innym razem zmieniając bieg historii i ludzkości. Historia zna wiele zbiegów okoliczności, zrządzeń losu, czy właśnie ,,przypadków”, które na zawsze odmieniły dzieje współcześnie nam znanej rzeczywistości.
Dziś antybiotyki stanowią niemalże podstawę, jeżeli chodzi o zwalczanie schorzeń typu bakteryjnego, zaczynając od chorób układu pokarmowego (trawiennego), kończąc na wywoływanych przez bakterie stanach zapalnych organizmu, czy grypopodobnych schorzeniach o bakteryjnym podłożu. Idąc do lekarza, po otrzymanej diagnozie, że objawy, które dotycząc naszego organizmu są wywołane przez bakterie konkretnego typu, najczęściej dostajemy antybiotyki. Zwykle dochodzi do tego również probiotyk, bądź symbiotyk mający chronić naszą naturalną florę bakteryjną oraz inne, wspomagające działania leki, czy po prostu łagodzące nieprzyjemne objawy i powikłania dla naszego organizmu, czyli np. leki przeciwbólowe.


Mało kto jest jednak świadomy tego, w jaki sposób pozyskano najprawdopodobniej pierwszy w historii medycyny antybiotyk, czyli penicylinę.
Historia penicyliny zaczęła się w laboratorium niejakiego profesora Alexandra Fleminga, szkockiego bakteriologa, jak również lekarza. Profesor posiadał swoje laboratorium, w którym, hodując bakterie próbował odnaleźć czynnik, który powstrzymywałby rozwój oraz namnażanie tych bakterii, W odróżnieniu od współczesnych, sterylnych i czystych pracowni laboratoryjnych, ta, którą użytkował Alexander Fleming, często była zanieczyszczona, niesterylna, a gdzieniegdzie odnaleźć można było zanieczyszczone naczynia, czy nawet resztki pożywienia. Profesor z pewnością nie sądził, że laboratoryjny bałagan stanie się przyczyną prawdopodobnie największego sukcesu w jego życiu, które to na dodatek przyczyni się w przyszłości do wyleczenia wielu poważnych schorzeń, rozwoju medycyny ówczesnych czasów, a samemu bohaterowi odkrycie to zagwarantuje najbardziej prestiżową nagrodę z dziedzin nauki- Nagrodę Nobla. Oto bowiem, podczas usuwania kultur bakterii Fleming dostrzega, że na jednej z szalek Petriego, urosła niebieska pleśń, zabijająca i powstrzymująca namnażanie się znajdujących się tam bakterii. Pomiędzy żółtą kolonią gronkowca a grzybem ,,Penicillium nota tum” zarysowała się wilgotna przestrzeń, w której bakterie uległy prawdopodobnej dezintegracji. Po kolejnych wnikliwych badaniach oraz powtórzonych doświadczeniach laboratoryjnych, Flemingowi udało się wyekstrahować z pleśni substancję czynną (aktywną), którą nazwał penicyliną. Silne bakteriobójcze działanie substancji, przy jednoczesnym łagodnym działaniu na organizm człowieka sprawił, że antybiotyk ten (pierwszy w historii) zaczęto stosować w leczeniu między innymi posocznicy, zapalenia płuc, czy stosować jako lek o działaniu antyseptycznym.


Cóż, historia Alexandra Fleminga i penicyliny dowodzi, że aby osiągnąć sukces, czasami potrzebna jest odrobiona szczęścia i przypadku. Szukając bakteriobójczego środka w swoim laboratorium profesor z pewnością nie przypuszczał, że może się on znajdować tuż obok na, praktycznie ,,na wyciągnięcie ręki”. Jak mawiał sam profesor Fleming: ,,To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem”. Mamy zatem jeden z wielu ,,przypadków”, który prawdopodobnie zrewolucjonizował ówczesną medycynę, a także ocalił setki tysięcy istnień ludzkich. Wiedza, determinacja i nieustępliwość są z pewnością tym, co może pomóc człowiekowi odnieść sukces, jednak bardzo często o naszym zwycięstwie, bądź niepowodzeniu może zdecydować zwykły przypadek, szczegół który w porę dostrzeżemy lub zignorujemy, czyli po prostu błahostka.